wyjęta żywcem z innego wymiaru

Wszyscy wokoło mnie drażnią.

Swoim uśmiechem, swoją radością, swoim szczęściem.

Gdyby nie nadzieja, że kiedyś spotkam kogoś, komu będę

zwyczajnie potrzebna, byłoby jeszcze gorzej. Sięgnąć dna

jest bardzo łatwo. Wystarczy chwila, by życie zmienić

w piekło. Lecz trzeba również odwagi, by tego dokonać..

Mi jej zawsze brakowało, przynajmniej w tym względzie.

Natomiast w paleniu za sobą mostów jestem "wielka"..

Ktoś kiedyś powiedział, że uciekam. Przed życiem, przed

ludźmi, przed uczuciami, przed porażką. Uciekam i łapię

się we własne sidła. Błędne koło.

Coś w tym jest. Ja faktycznie uciekam. Najgorsze, że nie wiem

dokąd. Gdzie jest meta i co tam na mnie czeka??

Może szczęście, a może większe nieszczęście, które sama

na siebie ściągam przez lata ucieczki?????

Grom wie...

Męczy mnie ten ciągły bieg przed siebie, bez celu, oby dalej..

Gdyby ktoś potrafił mnie zatrzymać............

Czuję się jak "przez okno" ---->> czytaj beznadziejnie. Widzę świat w szarych barwach, ochoty nie mam na nic. Na szczęście chyba też. Mam  pracę, mam znajomych, ale się duszę. Nic mnie nie cieszy, a szczęście innych dołuje. Gdyby tak szlag mnie trafił.. Jednak jakoś omija mnie to szczęście.....................

Gdy myślę, że będzie dobrze, zawsze ta zadra daje znać o sobie.

 Ta sprzed 3 lat. Gdy marzenie, które miało się spełnić, zgasło.

Nie potrafię zapomnieć, męczę się, choć nie chcę. Dlaczego

nie potrafię zapomnieć??

Oszukał mnie, zostawił, zadrwił??

A dziś, gdy myślę o szczęściu wiem, że tej zadry nikt nie

usunie. Z mego serca. I tak przyjdzie mi żyć. Z cierniem

w sercu..

Nie potrafię się dostosować do życia. To ono wybiera za mnie. Wszystko co niedobre, bez przyszłości..
Jakaś nienawiść we mnie siedzi. Do świata, do siebie, nie do innych.. Dusza mnie boli, wszystko mnie drażni.
Chciałabym nie być, nie żyć, ale tylko za sprawą Boga..
Palę za sobą mosty, odkąd pamiętam.

20.08.2008r.

1.   Gdy zza rzęsy bólu dostrzeżesz kiedyś me ramię

      zrozumiesz jak trudno wytrwać, gdy serce UMARŁO..

2.   Podaj mi swoją dłoń, pozwól zerwać zasłonę milczenia.

     Przemów, by to co siedzi w Tobie mogło ujrzeć światło dzienne..

3.   Rozpacz rozrywa mi serce, żal rozpościera swe skrzydła.

     Pomóż mi zrzucić ten ciężar, ocal mnie przed tą męką..

4.   Tracisz mnie codziennie,

      z każdym dniem nieodwracalnie.

     Kiedyś staniesz sam (wśród pól)

     i poczujesz, że mnie nigdy z Tobą nie było.

    I wtedy poleją się łzy: żalu, goryczy i bólu.

    Pustka napełni Twe ciało,

    a serce pęknie z tęsknoty, której nigdy nie poznało..

5.  Oczy dojrzą (widzą) więcej niż myślisz.

    One chłoną każdy Twój gest.

    Gdy je zamkniesz we śnie,

    pokażą Ci inny (niezwykły) sen.

6.  "O DZIECKU"

     Kochaj i myśl o Nim,

     Obdzielaj Go szczęściem i całuj.

    Mów, że na wieki jest Twoje

    I niczego Mu nigdy nie żałuj.

7.  Kochając - pomnażasz dobro

     Całując - wołasz o miłość

     Umierając - pozwalasz odpocząć..

8.   Gdyby Księżyc szepnął Ci do ucha

     choćby jedno słowo o mnie,

     mogłabym bez trudu wszystko

     co złe dla Ciebie zapomnieć..

9.   Tamta róża, która była wtedy świadkiem

     Gdyby tylko mogła śpiewać..

     Wyśpiewałaby Ci wszystko to co było,

     jest, co będzie. Gdybyś tylko Jej

    pozwolił płatki swe odchylić z lekka,

    gdybyś tylko Ją wyzwolił (ocalił)..

10.  Niebo żalu zasłoną osnute,

      Powietrze mgłą bólu nasycone,

      Istnienie krwią życia oblane

      sprawiają, że życie jest MĘKĄ..

11.  Pozwól ocalić swą duszę,

      nie skazuj jej na niepotrzebne katusze.

     Uchyl rąbka serca, wpuść do niego odrobinę ciepła.

    Ono rozgrzeje Twe ciało, dusza poczuje że żyje

     i SERCE zabije wnet śmiało..

12.       Gorący pocałunek składam

na Twym sercu byś poczuła się

jak w Niebie.

Tylko tyle mogę zrobić by ochronić

Ciebie.

On Twą tarczą przed mrozami

i ochłodą, nie pozwoli wkraść się

zimie..

13.              Gdybyś tylko pozwoliła mi pokochać siebie,

Gdybyś wreszcie (tylko) otworzyła zardzewiałe drzwi,

Gdybyś (tylko) wywietrzyła komnaty swego serca,

Może wtedy byśmy byli MY, a nie TY!

14.              Pamiętaj!

Ilekroć spojrzysz na to drzewko

ma dusza się zaśmieje. Zapragnie

Twej miłości, tak wielkiej jak ta w Niebie…

15.              Przynieś ten żal, który rozkwita

pod płotem, poszukaj tych chwil, gdy

byliśmy tak inni, odkryj to serce

które dla Ciebie biło i nie myśl już

o tym (tak) więcej.

16.              Pokaż mi życie w którym nie ma

złości, naucz mnie kochać i żyć

w miłości. Zaszczep mi dobro w mym

sercu jak z lodu, rozgrzej mą

duszę i ocal od chłodu…

17.              Tam, za horyzontem, zostawiłam

siebie. Pożegnałam się bez łez.

Nie potrafię dłużej zwodzić nawet

Ciebie, nie chcę być tak tylko, ot

by mieć.

                        Pochowałam swe rozterki i tęsknoty,

                        rozpędziłam smutek swój i żal.

                        Serce zostawiłam na plaży,

                        dusza jakoś nie chce odejść..

18.              To, co gości w sercu mym od lat

to trucizna – niszczący powoli jad.

19.              KRES NADEJDZIE SZYBKO, NIE

POCZUJĘ ODDECHU ŚMIERCI NA POLICZKU.

NIE WYSZEPCĘ TWEGO IMIENIA PRZED]

SNEM, NIE POŻEGNAM SIĘ, NIE

ZABIORĘ CIĘ… PÓJDĘ SAMA TAM,

GDZIE MNIE WOŁAĆ BĘDĄ.

SPOTKAM SIĘ Z NIEJEDNYM W DRODZE sędzią.

ON POMOŻE MNIE OCALIĆ

PRZED ODCHŁANIĄ, W CIEMNĄ DZIURĘ

NIE POZWOLI STOPĄ WEJŚĆ. ON

MNIE ZAPROWADZI DO OGRODÓW

I ALEJEK PEŁNYCH ŁEZ. W TYCH

DOLINACH BĘDĘ SZUKAĆ SWEGO

SERCA, KTÓRE POCHOWAŁAM DAWNO JUŻ.

W TYCH DOLINACH ZNAJDĘ SWOJE

PRZEZNACZENIE, KTÓRE CZEKA NA MNIE

DŁUGO tu……………………………………….......

20.              I tylko Tobie pozwolę się objąć,

spojrzeć w me oczy, zobaczyć

ten sen.

Tylko Tobie się zabrać pozwolę,

do najpiękniejszych na świecie

miejsc.

Tam, gdzie wirują płatki mych róż,

gdzie nasz świat swój zaczyna

dzień……

21.              Kochaj mnie tylko tak mocno,

jak gdyby miał skończyć się świat.

Kochaj, nie puszczaj wcale,

bo oto ja jestem – Twój SKARB !

22.              Żal dławi me serce okrutnie,

rozlewa się ciszą wśród łez.